jak sobie pomóc? poradnik dla osób, które myślą, że sięgnęły dna

Kojarzysz te urocze obrazki “pierwszej pomocy”? Ich autorzy polecają spacery, wypicie gorącej czekolady, obejrzenie ulubionego serialu lub filmu, odpuszczenie ćwiczeń, spotkanie z przyjaciółką czy gorącą kąpiel jako remedium na wszelkiego rodzaju smutki. Wszystko super, wszystko fajnie. Tego typu rzeczy mobilizują większość z nas do przerwania codziennej rutyny i znalezienia czasu dla siebie. I mimo, że pijesz tę czekoladę hektolitrami, a na Netflixie zaczyna Ci brakować pozycji do obejrzenia, coś nadal kolokwialnie mówiąc “nie gra”.

“Mobilizujące” obrazki są cudowne, ale na nic się zda picie gorącej czekolady w zaniedbanym otoczeniu. Zapychanie się słodyczami w momencie, kiedy nie brałeś/brałaś prysznica przez cztery dni w żaden sposób nie poprawi Ci humoru. Moja rada to: zadbaj o siebie, o swoją przestrzeń, a potem zajmij się drobnymi rzeczami, które z założenia mogą poprawić Ci humor.

Proces, który za chwilę zaproponuję ma fajną nazwę w języku angielskim “decluttering”. To przysłowiowe ‘odgracanie’ dotyczy nie tylko przeorganizowywania i porządkowania przestrzeni w domu, ale i w głowie. Przywracanie porządku i funkcjonalności w każdej przestrzeni życia jest czasochłonne, ale dla odniesienia “sukcesu” najlepiej zacząć od podstaw. W zależności od tego, w jakim stanie jesteś, musisz przyjrzeć się swoim nawykom. Czy są one dobre? Czy są godne naśladowania? A może w głębi ducha czujesz, że potrzebujesz zmian?

1. Pomyśl o tym, jak się ostatnio odżywiałeś/odżywiałaś. Czy pomiędzy posiłkami głównymi stawiałeś/stawiałaś na owoce, orzechy czy może wysoko przetworzone batony i czekoladki? Potrzebujesz witamin. Protein. 

2. Zadbaj o to, by pić właściwą ilość wody. W sieci znajdziesz mnóstwo kalkulatorów, które pomogą Ci obliczyć ile tak naprawdę powinieneś/powinnaś pić w ciągu dnia. Osobiście korzystałam z tego. Możesz zainstalować aplikację, która pozwoli Ci kontrolować ilość wypitych szklanek, chociaż sama zwyczajnie odhaczam szklanki w kalendarzu. Kalendarz to rzecz, bez której nie wyobrażam sobie życia.

3. To pytanie może zbić Cię z tropu, ale kiedy ostatnio brałeś/brałaś prysznic? Jeśli czujesz senność, obudź się chłodną wodą. Ciepła kąpiel + olejek eteryczny = relaks przed snem.

4. Zrób w końcu to pranie, które wysypuje Ci się z pralki. I może przy okazji dorzuć do niego ten t-shirt, jeśli nosisz go od kilku dni.

5. W Twoim zlewozmywaku jest tyle naczyń, że spokojnie dałoby radę zbudować z tego miniaturową wieżę Eiffla? Po prostu je umyj. Doskonale wiem jak ciężko jest funkcjonować bez zmywarki – przechodziłam przez to, ale jeśli mogę coś zasugerować – włóż gumowe rękawiczki. One zawsze pomagają zrobić ten pierwszy krok ku czystości w kuchni.

6. Umyj zęby. Rozczesz włosy. Każdemu zdarza się o tym zapomnieć i nie ma w tym nic złego. Poczujesz różnicę.

7. Wyjdź na zewnątrz. Przynajmniej na kilka minut. Nie musisz nic robić, po prostu usiądź. Oddychaj, przyjmij odrobinę witaminy D.

8. Uchyl okno. Odsłoń żaluzje. Brak światła sprawia, że jesteśmy senni.

9. Spędź trochę czasu ze swoim zwierzakiem. Nakarm go, przytul, weź na spacer, albo wyczyść kuwetę. Opieka nad kimś sprawi, że poczujesz się potrzebny/potrzebna.

Najważniejsze za Tobą. Teraz rozejrzyj się. Co czujesz po zajrzeniu do szafy? Jest przepełniona ubraniami, ale mimo to nie wiesz w co się ubrać? Przyjrzyj się swoim pokojom. Jeśli Twoje otoczenie zaczyna przypominać sklep “Wszystko po 5 zł”, a rzeczy, których tylko przybywa – zbierają kurz – może czas najwyższy czegoś się pozbyć? Traktuj swój dom jak żywy organizm, któremu od czasu do czasu przyda się porządne oczyszczenie. Masz się w nim czuć dobrze, bezpiecznie, przytulnie. Przedmioty powinny upiększać wnętrze, a nie budzić frustrację swoim wyglądem.

Co trzy miesiące przewracam każde pomieszczenie w mieszkaniu do góry nogami. Przeglądam każdą możliwą szafkę i szufladę, porządkując i kategoryzując znajdujące się w nich rzeczy. Trzy miesiące – wydawać by się mogło, że w tak krótkim okresie nie jesteśmy w stanie nabałaganić, a jednak – co każde tego typu odgracanie zbieram po kilka worków na śmieci. Niektóre rzeczy zwyczajnie tracą swoją funkcjonalność i nie są mi więcej potrzebne, dlatego je oddaję/wyrzucam.

Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia po co piszę tę notkę. Może podświadomie wiem, że wśród Was jest osoba, która potrzebuje tego typu bodźca do działania? Nie wiem czy jestem właściwą osobą do udzielania tego typu rad online, ale żyjemy w czasach, gdzie każdy poczuwa się do obowiązku dyktowania innym, co mają robić, żeby poczuć się lepiej, zapominając o tym, że każda indywidualna osoba jest na kompletnie innym etapie życia. Wówczas “uniwersalne” rady mogą wyrządzić więcej szkód niż dobra. Czy jest miejsce na tego typu refleksje? Jest. Tutaj.