Plusy minusów – porowatość włosów.

Kiedy w 2011 roku dołączyłam do grona włosomaniaczek – dziewczyn publikujących w blogosferze swoje włosowe perypetie, zauważyłam, że głównym celem świadomej pielęgnacji było doprowadzenie włosów do jak “najlepszego” stanu. Takiego, by tuż po umyciu / & wysuszeniu włosy były gładkie, lśniące i lekko uniesione u nasady. Zdrowe/piękne, w środowisku włosomaniaczek  niemalże zawsze równa się nisko/średnio porowate. Czy słusznie?

Zanim przejdę do głównej części dzisiejszego wpisu i odpowiem na pytanie zadane we wstępie, warto przypomnieć sobie zagadnienia związane z porowatością włosów.

Z jakiś przyczyn, porowatość dość błędnie bywa powiązana ze stopniem zniszczenia i ilości ubytków w strukturze włosa, mimo, że jest to rozmieszczenie łusek oraz ich naturalna zdolność do odchylania się i wracania na swoje miejsce. Słowo klucz? Naturalna.

Dlaczego coś, co jest n-a-t-u-r-a-l-n-y-m procesem miałoby być odbierane jako negatywne, lub co gorsza… zwalczane? To tak jakby porównywać osobę z naturalną tendencją do piegów od ekspozycji na słońce do osoby, która tendencji tej nie posiada. Albo skórę dojrzałą nazywać skórą schorowaną, w odniesieniu do “zdrowej” skóry nastolatki. Porowatości nie należy utożsamiać ze stopniem zniszczenia włosa, lecz z jego zdolnością do absorbowania i utrzymywania cząsteczek mu dostarczanych. Na stopień porowatości wpływ ma elastyczna zewnętrzna warstwa włosa zwana naskórkiem, która decyduje o tym, jak łatwo wilgoć i oleje przedostają się i wydostają z włosów.

W Ł O S Y ∞ N I S K O P O R O W A T E 

Sugerując się przesłankami z niektórych blogów, można by pomyśleć, że osoby z włosami o niskiej porowatości wygrały na loterii. Łuski włosa niskoporowatego ciasno przylegają do kory, są ułożone regularnie i trudno je poruszyć. Taka budowa gwarantuje odporność na uszkodzenia, zabiegi fryzjerskie, ale również na… stylizację czy pielęgnację. Włosy niskoporowate, choć gładkie i błyszczące (marzenie włosomaniaczek), mają niską zdolność wchłaniania substancji odżywczych  / nawilżających (koszmar włosomaniaczek), które zamiast wnikać wgłąb, raczej nadbudowują się na ich powierzchni, pozbawiając ich witalności i naturalnego blasku. Nie możemy zatem zakładać, że włosy niskoporowate to włosy nieproblematyczne – wręcz przeciwnie. Nieodpowiednia pielęgnacja lub całkowite jej porzucenie (przecież moje włosy nie sprawiają większych problemów, pomijając stylizację, o tak… są tak bardzo oporne na stylizację) to pierwszy krok ku pożegnaniu tego, co otrzymaliśmy w genetycznej loterii i zmienieniu porowatości niskiej w średnią bądź nawet wysoką. Jeśli więc zależy Ci na włosach podatnych na skręt, podniszcz je trochę. Jeśli nie, czytaj dalej.

Wybierając kosmetyki do pielęgnacji należy kierować się wielkością cząsteczek ich składników – jeśli mamy włosy niskoporowate, dobrze sprawdzają się u nas oleje: kokosowy, babassu, palmowy, a także aminokwasy, aloes, ekstrakty roślinne, miód, gliceryna. W celu podniesienia opornej łuski włosa (i ułatwienia przenikania substancji w jego głąb), możesz spróbować pielęgnacji na ciepło – pod foliowym czepkiem i ręcznikiem. Włosy o niskiej porowatości wymagają środków nawilżających bogatych w emolienty, takie jak masło shea, olej jojoba, olej kokosowy. Korzystaj także z produktów nawilżających, które przyciągają i zatrzymują wilgoć we włosach. Wybierz lżejsze produkty na bazie płynów, takie jak mleczka do włosów, które nie obciążają włosów.

W Ł O S Y ∞ Ś R E D N I O P O R O W A T E 

Włosy o średniej porowatości są najmniej wymagające pod względem pielęgnacji. Warstwa naskórka jest luźniejsza niż w przypadku włosów niskoporowatych, co ułatwia odpowiednie nawilżenie/odżywienie. Łuski, w przeciwieństwie do włosów wysokoporowatych włosów nie są też odchylone zbyt intensywnie, co zapobiega utracie wilgoci. Włosy o normalnej porowatości są podatne na stylizację i dość łatwo ulegają koloryzacji. Okazjonalne zabiegi głębokiego odżywienia za pomocą odżywek białkowych utrzymają je w dobrej kondycji.

W Ł O S Y ∞ W Y S O K O P O R O W A T E 

Włos o wysokiej porowatości ma nieregularnie rozmieszczoną łuskę, która reaguje na zmiany temperatury / wilgotności powietrza. Wysoka porowatość może być naturalną właściwością włosów lub skutkiem uszkodzeń spowodowanych koloryzacją, stylizacją, nieodpowiednią pielęgnacją lub czynnikami środowiskowymi.

Takie włosy: szybko tracą wilgoć, mają skłonność do skrętu i plątania się w wilgotną pogodę. Są bardzo wrażliwe i łatwo ulegają zniszczeniom. Nawet proste czynności, takie jak kąpanie, pływanie i mycie szamponem, mogą spowodować większe uszkodzenia i złamania z powodu dużej ilości wilgoci. Porowate włosy tracą wilgoć tak samo szybko jak ją chłoną, dlatego tak podatne na uszkodzenia włosy należy chronić podwójnie. Lubią proteiny (podstawowy budulec, który wypełnia luki w łusce włosowej, wygładzając włos), oleje (wielkocząsteczkowe), takie jak: migdałowy, jojoba, z pestek winogron, awokado, zabiegi głęboko odżywiające (maska + czepek foliowy + ręcznik + ciepło, minimum 30 minut) i płukanki, które pomagają domknąć łuski włosów – zimna woda / płukanki zakwaszające (z octem, z sokiem z cytryny, hibiskusem, płukanka piwna, kawowa, herbaciana).

Tak jak pisałam wyżej, stopień porowatości może być pogłębiony przez czynniki zewnętrzne takie jak mróz, zabiegi chemiczne, czy zwyczajna stylizacja z użyciem ciepła, ale w zdecydowanej większości przypadków jest genetyczny. Jeśli zatem przerobiłaś/przerobiłeś wszystkie możliwe metody zwalczania wysokiej porowatości włosów, a one nadal nie prezentują się jak te ze zdjęć podsumowujących comiesięczną pielęgnację włosomaniaczek, chyba wiesz, gdzie popełniałaś/eś błąd. Zamiast walczyć ze stopniem porowatości i na siłę go zmniejszać, lepiej dokładnie poznać typ włosów, by bardziej świadomie dostarczyć im składników nawilżających, odżywczych, wzmacniających czy nabłyszczających. Każda porowatość włosa rządzi się swoimi prawami, a to zwiastuje obecność plusów i minusów.

O K R E Ś L E N I E ∞ P O R O W A T O Ś C I ∞ W Ł O S Ó W

Istnieją dwie nielaboratoryjne metody, które pozwolą Ci określić, jakiej porowatości są Twoje włosy. Nie są one dokładne i miarodajne tak bardzo, jak obserwacja włosa pod mikroskopem (np. u trychologa), jednakże mogą wstępnie pozwolić Ci określić, z jakim typem włosów masz do czynienia w odniesieniu do siebie.

Test unoszenia się Test przesuwania

Zbierz kilka włosów z grzebienia i umieść je w przezroczystym naczyniu z wodą. Po 2-4 minutach zajrzyj do naczynia. Jeśli włos unosi się na powierzchni, masz niską porowatość. Jeśli tonie, masz wysoką porowatość.

Weź włos i przesuń palcami po powierzchni (w kierunku głowy). Jeśli poczujesz małe nierówności po drodze, oznacza to, że naskórek jest uniesiony i masz wysoką porowatość. Jeśli Twoje palce przesuwają się bez problemu, a powierzchnia jest gładka, masz włosy o niskiej porowatości.

P L U S Y ∞ M I N U S Ó W 

WŁOSY WYSOKOPOROWATE

WŁOSY NISKOPOROWATE

+

+

•  krótki czas naturalnego schnięcia

•  nie wymagają dwukrotnego mycia

•  mają dużo większą objętość niż włosy niskoporowate

+ trudno je obciążyć, chłoną większą ilość kosmetyków

• lepiej reagują na dowolny olej

• są podatne na stylizację

•  są wyjątkowo wrażliwe na zmiany temperatury i wilgoci

•  chętnie się puszą, są matowe, łatwo się plączą

•  ich kolor bywa (ale nie musi być!) wypłowiały

•  są niewrażliwe na zmiany temperatury i wilgoci

•  charakteryzują się wysokim nasyceniem koloru

•  długo schną

•  zwykle wymagają dwukrotnego, bądź trzykrotnego mycia

•  są znacznie oporniejsze na stylizację (niełatwo je odbić od nasady, czy zakręcić lokówką)

•  są problematyczne w przypadku koloryzacji – potrzebują więcej czasu i mocniejszego oksydantu, w początkowej fazie tuż po zabiegu koloryzacji, farba znacznie szybciej się z nich wypłukuje

Jak widać na tabeli załączonej powyżej, włosy wysokoporowate mogą mieć wiele plusów. Oczywiście mogłabym na siłę wymyślić więcej plusów włosów niskoporowatych, żeby udowodnić ich wyższość nad włosami wysokoporowatymi, lecz nie o to chodziło w dzisiejszym poście. Chodziło mi przede wszystkim o zmianę nastawienia, które dość mocno zakorzeniło się w psychice niektórych z Was. Włosy wysokoporowate wcale nie muszą być włosami zniszczonymi. Wymagają one po prostu nieco innego rodzaju pielęgnacji niż pozostałe typy ;).