{ s h i f t } Clean Beauty

Mimo, że piszę tego bloga już od sześciu lat, tak naprawdę o pełnej i świadomej pielęgnacji możemy mówić od stycznia. Do czasu, aż podjęłam decyzję o shifcie (przejściu ze stosowania przypadkowych kosmetyków do inwestowanie w te, których skład znam w 100%), błądziłam po omacku. Często dopiero po recenzji danego kosmetyku i dogłębnej analizie publikowanej przy każdym tego typu wpisie, orientowałam się, że kosmetyk, który kładłam na swoje włosy, ciało, czy twarz, tak naprawdę wcale nie miał “dobrych” składników. Byłam najprościej ujmując królikiem doświadczalnym na własne życzenie.

Although I’ve been writing this blog for six years, we can really talk about full and conscious care since January. Until I made the decision to shift (transition from using random cosmetics to investing in those whose ingredients I know 100%), I was stumbling in the dark. Often, only after reviewing a particular cosmetic and thoroughly analyzing the information published with each post of this type, did I realize that the product I was applying to my hair, body, or face didn’t actually have “good” ingredients. I was, to put it simply, an experimental rabbit by my own choice.

W dzisiejszym wpisie chciałabym podzielić się z Wami aplikacją, która znacznie ułatwia mi poszukiwanie “pożądanych” kosmetyków.

In today’s post, I would like to share with you an application that greatly facilitates my search for “desired” cosmetics.

Sporo osób utożsamia naturalną pielęgnację z pielęgnacją drogą, luksusową. I chociaż istnieją linie kosmetyków naturalnych, których cena przyprawia o zawrót głowy (sama posiadam je w swojej kolekcji), znalezienie produktów tanich i przystępnych na każdą kieszeń nie jest wcale trudne.

Many people associate natural skincare with being expensive and luxurious. And although there are natural cosmetic lines that come with a hefty price tag (I have them in my collection myself), finding affordable products that fit any budget is not difficult at all.

Skąd decyzja o shifcie, czyli dlaczego idę w naturę?

The decision to shift towards natural skincare came from my desire to embrace nature.

Jeśli jesteście stałymi czytelnikami i czytelniczkami tego bloga, wiecie, że od wielu, wielu lat, borykałam się z zaawansowaną formą trądziku. Obecnie jestem na etapie zmniejszania dawki izotretynoiny, którą przyjmowałam przez prawie rok. Miesiące intensywnej terapii oraz jej koszty sprawiły, że postanowiłam raz na zawsze skończyć z eksperymentowaniem na swojej skórze i zacząć w końcu podejmować świadome wybory w jej pielęgnacji. Udało się dlatego, że dzięki intensywnej pracy osób zajmujących się promowaniem zielonego piękna, mam wybór. Shift działa na dokładnie tej samej zasadzie, co wybór jedzenia – truskawkowe smoothie możesz zrobić samodzielnie w domu lub kupić wysoce przetworzony koktajl z ogromną ilością konserwantów. Poznawanie szczegółów i eliminacja szkodliwych rzeczy z życia to najbystrzejsza rzecz, jaką możecie zrobić w obecnym świecie przesyconym nadmierną ilością syntetyków.

If you have been a regular reader of this blog, you know that I have been dealing with a severe form of acne for many years. Currently, I am in the process of reducing my isotretinoin dosage, which I have been taking for almost a year. The months of intensive therapy and its costs made me decide to put an end to experimenting on my skin and finally start making conscious choices in its care. I was able to do this because of the dedicated work of those promoting green beauty, giving me options. The shift works on the same principle as food choices – you can make a strawberry smoothie at home or buy a highly processed cocktail with lots of preservatives. Learning the details and eliminating harmful things from your life is the smartest thing you can do in today’s world saturated with excessive amounts of synthetics.

Jak dokonać zmian? How to shift?

Są dwa rodzaje ludzi. Jedni wyrzucają “szkodliwe” kosmetyki za jednym zamachem i z szaleństwem w oczach inwestują w najdroższe naturalne zamienniki. Tego typu drastyczne kroki niosą za sobą obciążenie finansowe, ale jeśli należysz do tej grupy i kieruje Tobą wyjątkowa determinacja w pozbyciu się “drogeryjnych bubli”, droga wolna. Jak wygląda to u mnie?

Nie wyrzucam “szkodliwych” kosmetyków. Raczej staram się znaleźć dla nich “nowe życie”. Oto krótka lista alternatywnego zużycia niechcianych produktów:

There are two types of people. Some throw away “harmful” cosmetics all at once and invest in expensive natural alternatives with excitement in their eyes. These drastic steps come with a financial burden, but if you belong to that group and are driven by a unique determination to get rid of “drugstore junk,” go for it. How does it look for me?

I don’t throw away “harmful” cosmetics. Instead, I try to find a “new life” for them. Here’s a short list of alternative uses for unwanted products:

BALSAMY DO CIAŁA / KREMY / ŻELE POD PRYSZNIC

BODY LOTIONS / CREAMS / SHOWER LOTIONS

Kiedy przychodzi czas na podjęcie decyzji o shifcie, większość z nas skupia całą swoją uwagę na kosmetykach do twarzy – w końcu twarz to najbardziej reprezentatywna część naszego ciała, pomyślicie. Problem polega na tym, że kompletnie zapominamy o produktach, które lądują na znacznie większej powierzchni, a mianowicie na naszym ciele. Bez paniki, nie musicie kupować nie wiadomo jak drogiego balsamu (zwłaszcza, że na naszym rynku większość propozycji niestety zawiera “szkodliwe” składniki). Wystarczy zaopatrzyć się w olej kokosowy, który świetnie zastąpi masła do ciała czy masło shea – cudownie sprawdzi się jako nowa pianka do golenia. A skoro mowa o goleniu, w związku z tym, że produkty zarówno do golenia, jak i mycia ciała pozostają na nim stosunkowo krótko, możesz śmiało zużyć niechciany balsam/żel pod prysznic jako “chwilową piankę do golenia”.

When it comes time to make a shift, most of us focus all our attention on facial cosmetics – after all, the face is the most representative part of our body, you might think. The problem is that we completely forget about the products that end up on a much larger surface area, namely our body. Don’t panic, you don’t have to buy some super expensive body lotion (especially since most options on our market unfortunately contain “harmful” ingredients). Just get yourself some coconut oil, which works great as a replacement for body butter or shea butter – it works wonders as a new shaving foam. Speaking of shaving, since both shaving and body wash products stay on your skin for a relatively short time, you can confidently use unwanted lotion/shower gel as a “temporary shaving foam.”

Naturalne zakupy / Shopping ‘green’

Czasy, w których eksperci w dziedzinie naturalnej pielęgnacji byli stosunkowo ciężcy do znalezienia, odeszły w niepamięć. W sieci dostępny jest szereg sklepów online, oferujących produkty “green”. Niestety, mieszkanie w Polsce i zamawianie produktów za granicą, wiąże się z ponoszeniem dodatkowych kosztów, a nie każdego stać za płacenie za przesyłkę niemalże tyle, ile kosztuje sam produkt (a nawet więcej!). Na szczęście są też strony, które od pewnego pułapu gotówki, umożliwiają darmową przesyłkę. I chociaż znam osoby przeciwne inwestowaniu nieco wyższej ilości gotówki w “naturalne” kosmetyki, osobiście skłaniam się ku zasadzie “mniej znaczy więcej”. Co przez to rozumiem?

Gone are the days when experts in natural skincare were relatively hard to find. There are numerous online stores available that offer “green” products. Unfortunately, living in Poland and ordering products from abroad comes with additional costs, and not everyone can afford to pay for shipping almost as much as the product itself (or even more!). Luckily, there are also websites that offer free shipping above a certain spending threshold. And although I know people who are against investing a higher amount of money in “natural” cosmetics, personally, I lean towards the principle of “less is more.” What do I mean by that?

Kupując jeden, droższy kosmetyk, inwestuję nie tylko w swoją twarz, ale i firmę, która go stworzyła oraz w ideologię, jaka za nią stoi. Podobnie jest z jedzeniem. Kupując kurczaka z wolnego wybiegu, mogę zużyć nie tylko mięso, ale i kości, na których ugotuje zupę – płacąc za niego, płacę nie tylko za mięso (które, w przypadku mięsa masowo sprzedawanego w hipermarketach jest znacznie tańsze), ale i za pracę rolnika, jego poświęcenie w chowaniu drobiu oraz warunki, jakie mu zapewnił.

When I buy a more expensive cosmetic, I’m not just investing in my face, but also in the company that created it and the ideology behind it. The same goes for food. When I buy free-range chicken, I can use not only the meat but also the bones to make soup. By paying for it, I’m not just paying for the meat (which is much cheaper in the case of mass-produced meat in supermarkets), but also for the farmer’s work, their dedication to raising poultry, and the conditions they provided.

Zdecydowana większość kosmetyków naturalnych ma składniki o znacznie większej aktywności, które zostały poddane obróbce bez wody, a co za tym idzie o zdecydowanie bardziej skoncentrowanej formule. Dzięki temu wystarczy odrobina w aplikacji – w przeciwieństwie do kosmetyków drogeryjnych, w przypadku których niejednokrotnie musimy stanąć na głowie, żeby zaczęły się odpowiednio pienić / rozprowadzać. Na temat wydajności kosmetyków naturalnych napiszę jeszcze oddzielny post, bo szczerze powiedziawszy jest to… temat rzeka.

The majority of natural cosmetics have ingredients with much higher activity levels that have been processed without water, resulting in a more concentrated formula. As a result, just a small amount is needed during application, unlike with drugstore cosmetics where we often have to go the extra mile to get them to lather or spread properly. I could write a separate post about the efficiency of natural cosmetics because, honestly, it’s a deep topic.

Do pewnego czasu byłam przekonana, że konsultantki w drogeriach znają się na rzeczy. Niestety, o ile drogeria, do której się wybierasz, nie jest jakimś maleńkim, niszowym sklepikiem prowadzonym przez miłośników naturalnej pielęgnacji, w ogromnej ilości przypadków polecam liczyć tylko na siebie.

For a while, I was convinced that beauty consultants in drugstores knew their stuff. Unfortunately, unless the drugstore you’re going to is a small, niche shop run by natural skincare enthusiasts, in most cases, it’s best to rely on yourself.

Osoby odpowiedzialne za sprzedaż kosmetyków produkowanych na skalę masową mają jeden prosty cel: sprzedać kosmetyk (bez względu na to, jakie ewentualne szkody wyrządzi on twojemu zdrowiu ;)). To dość zabawne, bo odkąd sukcesywnie odmawiam pomocy w poszukiwaniu kosmetyków, sprzedawczynie w drogeriach bywają dla mnie… niemiłe. Chodzę tam tylko z przymusu, przed zakupem ewentualnego produktu, sprawdzam jego skład w Internecie, a przy kasie sukcesywnie odmawiam jakimkolwiek promocjom z “genialnymi” kosmetykami w ofercie. Chyba nie jestem ich ulubioną klientką.

People responsible for selling mass-produced cosmetics have one simple goal: to sell the product (regardless of any potential harm it may cause to your health ;)). It’s quite funny because ever since I started declining their help in finding cosmetics, the saleswomen in drugstores have been… unfriendly towards me. I only go there out of necessity, and before purchasing any product, I check its ingredients online. At the checkout, I consistently decline any promotions with “amazing” products. I guess I’m not their favorite customer.

Moim małym pomocnikiem w robieniu świadomych zakupów jest darmowa aplikacja Clean Beauty, która umożliwia “przeskanowanie” całego składu danych kosmetyków od A do Z.

My little helper in making conscious purchases is the free Clean Beauty app, which allows you to “scan” the entire ingredient list of cosmetics from A to Z.

Wystarczy wykonać wyraźne zdjęcie składu, kliknąć w przycisk “analyze”, poczekać kilka sekund i gotowe! Aplikacja wychwyci każdy potencjalny alergen / kontrowersyjny składnik. Ponadto, każdy z wykrytych składników ma dokładny opis.

All you need to do is take a clear photo of the ingredient list, click the “analyze” button, wait a few seconds, and voila! The app will detect any potential allergen or controversial ingredient. Plus, each detected ingredient comes with a detailed description.

Jeśli jesteś biegły/-a w angielskim, masz przed sobą dosłowną encyklopedię wiedzy.


Clean Beauty doskonale sprawdzi się w poszukiwaniu tańszych perełek, dostępnych na naszym rynku. Warto skanować kosmetyki, które na pierwszy rzut oka dosłownie krzyczą z etykiety o byciu “wege”, “eko” i “natural”. W związku z rosnącym trendem na naturalną pielęgnację, wiele masowych koncernów kosmetycznych (z dużym sukcesem) próbuje chwytu “maksymalizacji” przekazu na temat “naturalności” produktu do “minimalizacji” faktycznej ilości naturalnych składników w jego formule. I chociaż regulacje prawne nie robią nic w powstrzymywaniu wprowadzania klientów w błąd, nie możemy zapominać o samodzielnym myśleniu.

 

Clean Beauty is perfect for finding affordable gems available in our market. It’s worth scanning cosmetics that literally scream “vegan,” “eco,” and “natural” from their labels. With the growing trend of natural skincare, many mass cosmetic companies (quite successfully) try to maximize the message of “naturalness” while minimizing the actual amount of natural ingredients in their formulas. And even though legal regulations do little to prevent misleading customers, we must not forget to think for ourselves.