vademecum med

Cześć kochani!

Zanim maturzyści wpadną w panikę, chcę uspokoić: nie będę pisała o vademekach (omg, jak odmienia się vademecum?) przygotowujących do studiów medycznych (vademecum med, hehe taki żarcik-kosmonaucik). Dziś, po raz kolejny, piszę o KoSmEtYkU. Zauważyłam pewną zależność w odniesieniu do mojego blogowania. Wpadam w takie… pętle. Pętle nicnierobienia i pętle obsesyjnego pisania na jeden i ten sam temat.  Obecnie trwa pętla kosmetyczna. Obiecuję jednak, że już niedługo ulegnie to zmianie, ponieważ mam w planach zupełnie inne artykuły: typowo nerdowe, typowo refleksyjne, i inne, które z pewnością trafią w Wasze gusta, skoro już mnie czytacie. 

Słowem wstępu: Nie widziałam tego płynu na polskich półkach i szczerze powiedziawszy po dogłębnej analizie składu sama nie wiem czy chciałabym zobaczyć. Byłam przekonana, że znalazłam kosmetyk doskonały, dopóki nie ujrzałam składnika, na który mam dosłowne uczulenie. Ale o tym za chwilę.

Estetyka opakowania: Cudna, szklana buteleczka z bardzo klasyczną oprawą graficzną. 

Zapach: Delikatnie miętowy/ziołowy.

Działanie/przeznaczenie: Ha. Tutaj się rozpiszę i może uznacie mnie za wariatkę, a może za geniusza. Anyway, płyn został stworzony z myślą o płukaniu jamy ustnej i bardzo dobrze spełnia się jako końcowy etap mycia zębów, ale również… jako tonik w rozcieńczonej formie! Doskonale wiem, że po wyleczeniu twarzy nie powinnam eksperymentować w taki sposób, ale po wstępnym zapoznaniu się ze składem produktu* uznałam, że tego typu kuracja w żadnym wypadku mojej cerze nie zaszkodzi, wręcz przeciwnie – pomoże! Uczucie po zastosowaniu toniku na skórę jest nie do opisania. Skóra pozostaje świeża, ściągnięta, gotowa na przyjęcie dodatkowych składników odżywczych w postaci kremu, oleju lub obydwu naraz. Brzmi wspaniale prawda? Jakby tego było mało, rozcieńczony w odpowiednich proporcjach (5 kropel na 250 ml wody) produkt doskonale nadaje się na… wcierkę do włosów. Fantastycznie pobudza krążenie skóry głowy i daje uczucie chłodu, które jak wiecie uwielbiam. 

Składwater (wiadomo), 

alcohol 31% (by volume) – otrzymywany najczęściej w procesie fermentacji pszenicy, stosowany w kosmetykach ze względu na swoje właściwości chłodzące, pełni funkcję konserwantu, w przeciwieństwie do innych alkoholi zawartych w kosmetykach takich jak alcohol denat, nie jest skażony substancjami chemicznymi; przyśpiesza wnikanie innych substancji w głąb skóry, przydatny we wcierkach, natomiast w innych kosmetykach jest niebezpieczny ze względu na możliwość przesuszenia i podrażnień, 

sorbitol – humektant, daje poślizg, utrzymuje wilgoć, 

coconut oil – olej z kokosa, bogaty w witaminę E, dobroczynne kwasy tłuszczowe, minerały, wygłasza uelastycznia włosy; ma stałą konsystencję, którą trzeba lekko podgrzać przed użyciem; nawilża i regeneruje, 

menthol – mentol, działanie chłodzące, działa antyseptycznie – odkaża zainfekowane naskórnie miejsca, zapobiega rozwojowi bakterii, wirusów i grzybów, usuwając przy okazji nieprzyjemny zapach potu, niweluje świąd i pieczenie skóry, warto stosować w sytuacjach, gdy wybieramy się na dwór, a za oknem szaleje wiatr, śnieżyca, a temperatura ujemna; mentol, zabezpiecza podatną na uszkodzenia, przemrożoną skórę;

peppermint oil – olejek z mięty pieprzowej, zapobiega powstawaniu podrażnień skóry, działa odmładzająco, zmniejszanie przetłuszczanie się włosów i eliminuje łupież, detoksykuje skórę, działa przeciwpróchniczo,  odświeżająco, rozświetla skórę, leczy trądzik i zapobiega powstawaniu zaskórników, 

clove oil – olejek goździkowy, wykorzystywany w zabiegach pielęgnacyjnych; jego zdrowotne właściwości sprawdzą się zwłaszcza w przypadku cery trądzikowej, wykazuje działanie przeciwzmarszczkowe, skóra po wykorzystaniu kosmetyków z olejkiem goździkowym jest lepiej ukrwiona, nabiera atrakcyjnego koloru i prezentuje się młodziej, 

sodium benzoate – benzoesan sodu, konserwant, dopuszczony przez organizacje certyfikujące do stosowania w kosmetykach naturalnych; stosowany w kwaśnym pH (2-5.5) i jest odporny na działanie promieni UV; jest bezpiecznym konserwantem, nie drażni skóry ani błon śluzowych; benzoesan sodu jest kontrowersyjny głównie ze względu na to, że w połączeniu z witaminą C tworzy benzen – substancję rakotwórczą; co prawda vademecum med nie posiada czystego kwasu askorbinowego (witaminy C) w składzie, jednakże znajdziemy go zarówno w olejku z mięty pieprzowej jak i olejku rumiankowym czy szałwii, choć teoretycznie jest bezpieczny i dopuszczony do użycia, benzoesan sodu może nieść szereg zagrożeń dla naszego zdrowia, o których przeczytasz tutaj / tutaj; 

chamomile oil – olejek rumiankowy usuwa z organizmu toksyny i inne chorobotwórcze czynniki; ma właściwości przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze, przeciwrobacze, eliminuje infekcje bakteryjne, grzybicze, stosuje się go na trudno gojące się rany, zapalenie skóry, oczu, jamy ustnej, gardła na swędzenia i oparzenia

sage – ekstrakt z szałwii, w liściach szałwii są substancje o sprawdzonym, dobroczynnym działaniu na skórę; pomaga leczyć wypryski, trądzik, łuszczycę, grzybicę; związki mineralne mają silne właściwości odżywcze, a witaminy i fitohormony zwalczają stres oksydacyjny, opóźniają starzenie się skóry i powstawanie zmarszczek.

Podsumowanie: Naturalny alkohol, olej kokosowy, mentol, olejek z mięty pieprzowej, olejek goździkowy, rumiankowy, szałwia. Czy można chcieć czegoś więcej od kosmetyku idealnego? Owszem. Braku konserwantu w postaci benzoesanu sodu. Czasami pisząc tego typu rzeczy na temat składnika, który pojawia się w kosmetyku w dopuszczalnym stężeniu czuję sięjak jakaś nawiedzona wyznawczyni sekty naturalnej pielęgnacji (oh well), ale z drugiej strony… Warto być czujnym.