Kto nie kojarzy sceny z Mirandą obmywającą po przebudzeniu twarz wodą różaną w “Pikniku nad wiszącą skałą” z 1975, ma obowiązkowe zadanie przeczytać moją recenzję i w wolnym czasie nadrobić kinowe zaległości. (To jeden z piękniejszych filmów, jakie dane było mi oglądać, a jak wiecie, jestem pod tym względem wyjątkowo wybredna).
Jak już się pewnie domyślacie, przychodzę do Was z artykułem na temat wody różanej, która od pewnego czasu jest stałym elementem pielęgnacji mojej cery… Już 3 lata temu pisałam pierwsze recenzje hydropatów różanych (INIKA & ROSAVITA), także możemy zgodnie uznać, że jestem stałym wyjadaczem (dosłownie) tego specyfiku. Dziś trochę szerzej na temat tego, jakie właściwości przypisuje się temu wspaniałemu darowi natury… Zapraszam do czytania!