Ciekawi mnie, co przychodzi Wam jako pierwsze do głowy, kiedy widzicie dwa tytułowe słowa, a mianowicie “olej rycynowy”. Babcine porady urodowe? Nastoletnie próby przyciemnienia i zagęszczenia rzęs? Jedyny znany Wam olej pełniący rolę mocarnego zawodnika w natłuszczaniu i zmiękczaniu strategicznych miejsc ciała? A może wszystko na raz? Nieważne o czym pomyślicie, olej rycynowy to prawdziwy Avenger w grze… zielonego piękna (uwierzcie, chciałam napisać “green beauty”).