RÓŻANE (i nie tylko) DENKO

Nikogo nie oszukam, jeśli napiszę, że tym razem poszłam na całość przy wyborze / ilości denkowanych produktów. Nie zdarza się to często, ale uznałam, że skoro kosmetyki, które zamierzam dziś zrecenzować mają wyjątkowo prosty/krótki skład, to… czemu nie? Staram się regularnie odrzucać produkty o złym składzie, które wykańczam z bólem (shift wymaga poświęceń, jeśli nie chcesz marnować #złych kosmetyków). To, co obecnie pokazuję jest raczej dobre lub bardzo dobre, jeśli akurat zdarzy mi się wykończyć świadomie kupiony kosmetyk. Nie przedłużając jednak… zapraszam do czytania!

Na pierwszy ogień pójdzie moje kosmetyczne odkrycie, którym nie raz chwaliłam się za pośrednictwem mediów społecznościowych, a mianowicie płyn micelarny do demakijażu oczu ISANNA. Wbrew nazwie stosuję go… na całą twarz. Szukałam takiego produktu dość długo, ale w momencie, kiedy po zeskanowaniu składu i nieznalezieniu żadnych kontrowersyjnych składników spojrzałam na cenę, oniemiałam z radości. To maleństwo kupicie bowiem za niecałe 4 zł w Rossmannie!

Estetyka opakowania: Jest prześliczne. Drobna, przeźroczysta buteleczka z przyjemną dla oka zieloną etykietą.

Zapach: Delikatny, praktycznie niewyczuwalny.

Działanie: Bardzo dobrze radzi sobie ze zmywaniem pozostałości po makijażu, nadaje się doskonale do tonizowania skóry po jej umyciu.

Analiza składu (czyli to, co tygryski lubią najbardziej)aquabutylene glycol – składnik odpowiedzialny za utrzymanie wilgoci, pełni również rolę rozpuszczalnika, decyl glucoside – jedna z łagodniejszych substancji myjących, działa także jako emulgator, pomagając połączyć fazę wodną z olejową i stworzyć tym samym emulsję, panthenol – wit.B5/pantenol, łagodzi, nawilża, dobry do ukojenia skóry po opalaniu, glycerin – gliceryna, humektant, utrzymuje wilgoć, nawilża, zapobiega utracie wody w naskórku, ułatwia przenikanie innych substancji w głąb skóry, ethyl aauroyl arginate HCI – konserwant, citric acid – kwas cytrynowy, naturalny konserwant, regulator pH, pantolactone – humektant- zwiększa zawartość wody w warstwie rogowej naskórka, działa nawilżająco, nie powoduje powstawania filmu na skórze.

Podsumowanie: Aż 4 na 8 składników nawilżających. Ten płyn to doskonały produkt dla osób zmagających się z przesuszoną od grzejnikowego powietrza skórą.

Kolejny malec, którego wykończyłam to woda z płatków róży marki Venus. Kupiłam ją wraz z aloesem, o którym pisałam tutaj. Wodę różaną (destylat powstały w wyniku procesu otrzymywania olejku z kwiatów róży damasceńskiej) możecie stosować na twarz (działa tonizująco, oczyszczająco, redukuje nadmierne sebum i zwęża pory), ciało (nawilża, łagodzi podrażnienia, działa antyseptycznie), a nawet stopy (działa antybakteryjnie). Szczególnie zalecana w pielęgnacji cery tłustej, trądzikowej, wrażliwej, naczynkowej (działa stymulująco, pobudza mikrokrążenie, wzmacnia i uelastycznia naczynia krwionośne) / dojrzałej.

Estetyka opakowania: Ciemne szkło i charakterystyczna zakrętka przywołują na myśl produkt apteczny, ale sytuację ratuje całkiem przyjemna dla oka oprawa graficzna.

Zapach: Intensywnie różany.

Działanie: Idealna do tonizowania skóry po jej dogłębym oczyszczeniu. Delikatnie nawilża, zmiękcza skórę.

Analiza składu: rosa damascena flower water extract – ekstrakt z kwiatów róży damasceńskiej, substancja stosowana do pielęgnacji dla wszystkich rodzajów cer, a szczególnie dla cery suchej, naczynkowej, dojrzałej, wiotkiej, podrażnionej a także tłustej i trądzikowej (w tym z trądzikiem różowatym), działa na skórę gojąco, łagodząco, nawilżająco i antyseptycznie, polecana jest przy drobnych ranach i poparzeniach oraz w formie okładów na podrażnione i zmęczone powieki, poza tym wykazuje działanie przeciwzapalne, antyoksydacyjne, przeciwzmarszczkowe, reguluje krążenie i wzmacnia naczynka, glycerin – gliceryna, humektant, utrzymuje wilgoć, nawilża, zapobiega utracie wody w naskórku, ułatwia przenikanie innych substancji w głąb skóry.

Podsumowanie: Fajny półprodukt, który możecie stosować bezpośrednio na skórę bądź dodawać do kremów w celu wzbogacenia ich formuły.

Kolejna wykończona tubka to odżywka przywieziona mi przez znajomą ze Stanów. Miałam o niej nie pisać ze względu na marny / irytujący skład, ale uznałam, że jednak podzielę się swoimi spostrzeżeniami, ponieważ byłam wyjątkowo zaskoczona jej działaniem. Moje zdanie na temat odżywek o średnio-zadowalającym składzie jest takie, że tak długo jak ich stosowanie dotyczy nakładania na długości włosów z unikaniem skóry głowy, tak nie ma się zbytnio czym przejmować. Włos jest martwy, a substancje nakładane na strukturę w magiczny sposób nie powędrują na długości w kierunku skóry głowy. Po spłukaniu produktu, jego ilość we włosie jest na tyle niska (a włosy przez większość dnia i tak nie dotykają bezpośrednio skóry, a raczej odzieży), że niechciane składniki nie powinny mieć zbytnio negatywnego wpływu na nasze zdrowie. Przejdźmy jednak do meritum. Jak widać na zdjęciu załączonym powyżej, wykończyłam próbkę produktu. Uznałam, że zużyję odżywkę w metodzie o-m-o (odżywka-mycie-odżywka/maska). Przed umyciem skóry głowy wmasowałam więc produkt we włosy na długości ucho-końcówki. Jeszcze nigdy, żaden produkt nie zadziałał na moje włosy w TAKI sposób. Po niecałej minucie w dotyku były zaskakująco śliskie, zdolne do przeczesywania palcami – po prostu idealne. Postanowiłam przyjrzeć się składowi i podejrzewam, że za tego typu efekt mógł odpowiadać… mocznik. Ale o tym za chwilę.

Estetyka opakowania: Zielony to mój ulubiony kolor, więc chyba nie muszę nic dodawać.

Zapach: Intensywnie ziołowy.

Analiza składu: water (aqua), cetyl alcohol – emolient/nawilżacz, glycerin – gliceryna, humektant, utrzymuje wilgoć, nawilża, zapobiega utracie wody w naskórku, ułatwia przenikanie innych substancji w głąb skóry, dimethicone – silikon rozpuszczalny w wodzie, tworzy na powierzchni skóry/włosa film, lecz nie powoduje zaskórników, glyceryl stearate – emolient tłusty, stosowany w stanie czystym może powodować zaskórniki, tworzy film na włosach, zapobiegając odparowywaniu wody (pośrednie działanie nawilżające), zmiękcza, wygładza kondycjonuje, cetrimonium chloride – konserwant lekko emulgujący, działa tez antystatycznie i przeciwdziała rozwojowi organizmów bakteryjnych, fragrance (parfum), diazolidinyl urea – konserwant, zabezpiecza preparat przed nadkażeniem bakteryjnym, np. przy wkładaniu palca do kosmetyku, polyquaternium – 7 – jest kationowym polimerem powszechnie używanym do kondycjonowania włosów, pomaga wyprostować i wygładzić niesforne włosy, zapobiega tworzeniu się „kołtunów”, ożywi włosy suche i nada im blasku, w przypadku włosów normalnych zapobiega ich matowieniu i uszkodzeniom, methylchloroisothiazolinone – konserwant, methylisothiazolinone – konserwant, cl19140 – barwnik, cl15985 – barwnik

Podsumowanie: Jak widać, głównym składnikiem odpowiadającym za efekt “wow” był  syntetyczny polyquaternium – 7.

Wodę różaną ROSA VITA kupiłam w Niemczech, w jednym ze sklepów z naturalnymi kosmetykami. Nie zwracałam wówczas uwagi na skład, ponieważ byłam absolutnie pewna, że będzie czysty od składników zapachowych. Jak się oczywiście okazało, w składzie produktu znajduje się geraniol i cytronelol – składniki zapachowe, potencjalne alergeny.

Estetyka opakowania: Duża, biała butelka z wygodnym dozownikiem.

Zapach: Intensywnie różany.

Działanie: Idealna do tonizowania skóry po jej dogłębym oczyszczeniu. Delikatnie nawilża, zmiękcza skórę.

Analiza składurosa damascena flower water extract – ekstrakt z kwiatów róży damasceńskiej, substancja stosowana do pielęgnacji dla wszystkich rodzajów cer, a szczególnie dla cery suchej, naczynkowej, dojrzałej, wiotkiej, podrażnionej a także tłustej i trądzikowej (w tym z trądzikiem różowatym), działa na skórę gojąco, łagodząco, nawilżająco i antyseptycznie, polecana jest przy drobnych ranach i poparzeniach oraz w formie okładów na podrażnione i zmęczone powieki, poza tym wykazuje działanie przeciwzapalne, antyoksydacyjne, przeciwzmarszczkowe, reguluje krążenie i wzmacnia naczynka, geraniol – składnik kompozycji zapachowych, imituje zapach pelargonii, potencjalny alergen, citronellol – składnik kompozycji zapachowych, imituje zapach róży i geranium, potencjalny alergen.

Podsumowanie: Kompletnie nie rozumiem po co (?) do ekstraktu z kwiatów róży o zapachu róży dodawać syntetyczny składnik imitujący zapach róży. Na przodzie butelki mamy ewidentną informację o 100% naturalnym i wegańskim kosmetyku, więc pozwolę sobie wysnuć teorię, że zarówno geraniol i cytronelol otrzymane zostały z naturalnych źródeł.

Wygładzająca woda do twarzy z ekstraktem z kwiatów migdału Balea to ulubieniec mojej mamy. Gości w jej łazience od ładnych paru lat, dlatego zaciekawiona postanowiłam dać mu szansę pomimo na ogół unikanych przeze mnie składników zapachowych, które znajdziemy u niego na samym końcu składu.

Estetyka opakowania: Jest to produkt z niższej półki, typowo drogeryjny, dlatego nie należy się po nim zbyt wiele spodziewać. Mimo to buteleczka jest całkiem poręczna, wygodna w użyciu.

Zapach: Syntetyczny, kwiatowy. Odkąd nieco bardziej interesuję się naturalnymi kosmetykami, potrafię doskonale odróżnić zapach otrzymywany drogą chemiczną od zapachu naturalnych olejków eterycznych zawartych w składnikach naturalnego pochodzenia. Te syntetyczne zapachy po prostu mnie irytują.

Działanie: Delikatnie tonizuje skórę, wygładza ją.

Analiza składu: aquaglycerin – gliceryna, humektant, utrzymuje wilgoć, nawilża, zapobiega utracie wody w naskórku, ułatwia przenikanie innych substancji w głąb skóry, polyglyceryl-4 caprate – naturalny emulgator, środek natłuszczający, pochodzenia naturalnego, ułatwia rozpuszczanie innych substancji w kosmetyku, stablizuje emulsję, prunus amygdalus dulcis flower extract – łatwo się zmydla, wykorzystany w produkcji mydła tworzy miłą, lekką pianę, znajduje zastosowanie jako olej bazowy w kosmetykach, posiada zdolność nawilżania i wygładzania skóry, stosowany jest w leczeniu egzemy, łuszczycy oraz do skóry suchej, swędzącej i podrażnionej, jest emolientem, sodium benzoate – benzoesan sodu, konserwant, delikatny, dopuszczony przez organizacje certyfikujące do stosowania w kosmetykach naturalnych, jest stosowany w kwaśnym pH (2-5.5) i jest odporny na działanie promieni UV, jest bezpiecznym konserwantem, nie drażni skóry ani błon śluzowych, decyl glucoside – jedna z łagodniejszych substancji myjących, działa także jako emulgator, pomagając połączyć fazę wodną z olejową i stworzyć tym samym emulsję, levulinic acid – substancja chroniąca skórę, stosowany jako konserwant, kwas ten ma słodki, kremowy i maślany zapach, który stosuje się do utworzenia kompozycji zapachowych karmelu, toffi i klonu, parfum, sodium levulinate – sól sodowa kwasu lewulinowego; stabilizator pH i naturalny konserwant; wykazuje wysoką skuteczność mikrobiologiczną i zmniejsza ryzyko rozwoju infekcji o podłożu bakteryjnym, citric acid – kwas cytrynowy, naturalny konserwant, regulator pH, linalool – składnik kompozycji zapachowych, imituje zapach konwalii, potencjalny alergen, alpha-isomethyl ionone – składnik kompozycji zapachowej, substancja zapachowa; potencjalny alergen.

Podsumowanie: Przeładowany konserwantami i substancjami zapachowymi w tym kompozycją pod słynną nazwą “parfum” ;)… Nie wiem czy warto inwestować w ten produkt dla samego wyciągu z owoców migdału słodkiego.

I ostatni produkt, a mianowicie żel pod prysznic z wyciągiem z dzikiej róży, marki alviana NATURKOSMETIK, którą odkryłam stosunkowo niedawno. Wegański, naturalny.

Estetyka opakowania: Takie no, proste.

Zapach: Intensywnie różany.

Działanie: Delikatnie oczyszcza skórę, nie przesuszając jej.

Analiza składu: aqua, sodium coco-sulfate – średnio drażniąca substancja myjąca, która jest naturalnym odpowiednikiem SLS (sodium coco sulfate to łagodniejsza forma SLS, gdyż i jedno i drugie jest z oleju kokosowego tylko, że SCS jest nieco bardziej oczyszczone z atomów węgla od SLS, ale pozostaje detergentem); jest to jednak ciągle siarczan sodu; oba detergenty – SLS jak i SCS mają ten sam numer CAS: 151-21-3, co oznacza, że są praktycznie tym samym związkiem, sodium coco-sulfate jest nieco delikatniejszy od SLS, ponieważ jest jego rozcieńczoną formą, ale jest o wiele bardziej inwazyjny od innych środków myjących, lauryl glucoside – glukozyt laurowy – łagodna substancja myjąca/detergent; pochodna kwasu glutaminowego i kwasów tłuszczowych (z oleju kokosowego), łagodny i bioderadowalny; lekko kondyconuje skórę, glycerin – gliceryna, humektant, utrzymuje wilgoć, nawilża, zapobiega utracie wody w naskórku, ułatwia przenikanie innych substancji w głąb skóry, maris sal – sól z Morza Martwego oraz minerały, które są w niej zawarte (m.in. potas , magnez, wapń, jod, brom, fosfor, siarka) mają doskonały wpływ na naszą skórę – dlatego jest to substancja o charakterze terapeutycznym stosowana do walki z problemami skórnymi; sól z MM ma silne działanie detoksykujące – tzn. oczyszcza nasz naskórek poprzez regulację gospodarki wodnej; to dzięki temu kąpiele z solą, peelingi i nacierania doskonale radzą sobie w terapii antycellulitowej, przy walce z nadmierną otyłością oraz przy klasycznym opuchnięciu nóg, usprawnia mikrocyrkulację – ma pozytywny wpływ na przepływ krwi w drobnych naczyniach krwionośnych, poprawia ujędrnienie skóry- poprawia jej napięcie oraz wspomaga odbudowę naskórka i wzmocnienie jego funkcji, reguluje wydzielanie łoju – czyli doskonale wspomaga leczenie łojotoku, trądziku i różnego rodzaju wyprysków, posiada właściwości antybakteryjne – pozytywnie działa na skórę dotkniętą różnego rodzaju schorzeniami dermatologicznymi, przyśpiesza również gojenie mikro urazów; sól z MM jako jedyna bogata jest w jony magnezu, który mają silne działanie wiążące wodę; zatrzymują ją w najgłębszych warstwach skóry, tym samym zapewniając prawidłowy poziom nawilżenia przez całą dobę, sodium lactate – mleczan sodu, regulator pH, naturalny składnik nawilżający (NMF), pozwalający na wiązanie wody w naskórku; humektant ten, poprzez utrzymywanie odpowiedniego poziomu wilgoci, zapobiega wysuszaniu skóry; jego działanie nawilżające jest silniejsze niż w przypadku gliceryny czy kwasu hialuronowego, sodium lactate zmiękcza warstwę rogową naskórka, a także złuszcza ten zrogowaciały, co sprawia, że idealnie nadaje się do skóry bardzo suchej (np. na stopach), alcohol* – alkohol, stosowany jako naturalny konserwant, może przesuszać i podrażniać; w kosmetykach aplikowanych na skórę, pomaga przeniknąć substancjom wgłąb skóry, rosa canina fruit oil – olejek z owocu róży – eliminuje stany zapalne skóry, hibiscus sabdariffa flower extract – ekstrakt z kwiatów hibiskusa, ekstrakt znany ze swoich właściwości odżywczych i nawilżających dla skóry, hamuje stres oksydacyjny, działa ujędrniająco, łagodząco i zmiękczająco, również delikatnie złuszcza naskórek, rosa canina fruit extract – ekstrakt z owoców dzikiej róży, bardzo wysokie stężenie witaminy C, dzięki czemu rozjaśnia cerę i przebarwienia; ma właściwości zmiękczające i nawilżające; dłużej stosowana zmniejsza wypryski skórne i drobne rany, glycyrrhiza glabra root extract –  ekstrakt z korzenia lukrecji gładkiej – wspomaga regenerację komórkową oraz przyśpiesza gojenie ran, drobnych uszkodzeń skóry i wyprysków; jest skutecznym składnikiem nawilżającym; glicyryzyna posiada silne własności wiązania wody w skórze; dzięki obecności flawonoidów i izoflawonów wykazuje silne działanie antyoksydacyjne; wspomaga walkę z trądzikiem; działa antybakteryjnie oraz zmniejsza produkcję serum, sodium cocoyl glutamate – delikatna substancja myjąca/powierzchniowo czynna pochodzenia naturalnego, aprobowana do stosowania w kosmetykach naturalnych; ta substancja myjąca jest kombinacją kwasu glutaminowego i naturalnych kokosowych kwasów tłuszczowych, disodium cocoyl glutamate – składnik o właściwościach myjących, odżywczych i zmiękczających wodę; stosowany również jako emulgator w celu nadania i utrwalenia konsystencji w produktach myjących oraz wiązania zanieczyszczeń ze skóry i zmycia ich wraz z wodą bez naruszania bariery ochronnej skóry; odżywia skórę i włosy, a także łagodzi potencjalnie drażniące działanie silnych detergentów anionowych, tocopherol – pochodna witaminy E, przeciwutleniacz, nawilża, odbudowuje skórę, zapobiega utlenianiu się cennych olei w produkcie, parfum**, citronellol** – składnik kompozycji zapachowych, imituje zapach róży i geranium, potencjalny alergen, geraniol** – składnik kompozycji zapachowych, imituje zapach pelargonii, potencjalny alergen, linalool** – składnik kompozycji zapachowych, imituje zapach konwalii, potencjalny alergen, limonene** – limonen, składnik kompozycji zapachowej, imituje zapach skórki cytrynowej, potencjalny alergen, citral** – składnik kompozycji zapachowych, imituje zapach cytryny, potencjalny alergen, eugenol** – działanie antysceptyczne, składnik kompozycji zapachowych, imituje zapach goździków; potencjalny alergen.

*składnik pochodzący z certyfikowanej organicznej uprawy

**składnik pozyskany z naturalnych olejków eterycznych

Podsumowanie: Niby fajny skład, ale kompletnie nie rozumiem zastosowania SCS… Nie można było wybrać łagodniejszego detergentu?

Ludzie dzielą się na dwa typy: na miłośników zapachu róży (tu akurat jestem ja) i ich największych wrogów (dla przykładu moja mama). Lubicie kosmetyki o zapachu róży? A może jesteście kompletnie na nie?