WHAMISA – FERMENTED ORGANIC FLOWERS – TONER DEEP RICH

Nie mam pojęcia jakim cudem nie opublikowałam dzisiejszej recenzji do tej pory, bo kosmetyk, o którym dziś napiszę zużyłam w… 2019 roku. Fakt ten wprawia mnie w ogromne osłupienie, ponieważ od tamtej pory buteleczka widoczna na załączonych fotach bezceremonialnie paradowała na półkach mojej łazienki niczym kosmetyk niezużyty… Uwierzcie, nie jestem bałaganiarą.

pięć słów o kremie, o którym miałam pisać już dwa miesiące temu, ale nie napisałam, bo przechodzę kryzys literacki wieku młodego

Dostaniecie go stacjonarnie. I to całkiem w dobrej cenie. Osobiście mam tę fizyczną przewagę posiadania rodzicielki za granico, więc gdy tylko zajdzie potrzeba, sesemesuję do Beaty, aby przysłała mi zapas tego majstersztyku. Kremu-odpowiednika koziego mleka Kleopatry, gdyż – gdybym mogła –  topiłabym w nim smutki w objętości całej wanny. Taki to – dobry krem.