Po długiej przerwie od pisania, postanowiłam zacząć od konkretów. Mam na myśli słodycze. I to nie byle jakie słodycze, bo świąteczne. Tylko nie myślcie, że od dziś na hr będzie dominowała tematyka kulinarna (choć w tej kwestii stanowczo wiele się od mojej ostatniej notki poprawiło, nie zamierzam zdradzać większości kuchennych sekretów – zrobi to zapewne gość specjalny, ale o Nim innym razem).
Na pieczenie domowych pierniczków pozwalam sobie maksymalnie raz na rok. Po pierwsze – jest to dość mozolna praca, po drugie… Pierniczki (ich pieczenie, a następnie ozdabianie) są dla mnie swego rodzaju symbolem Świąt. Co ciekawe, nie zawsze były. W województwie, w którym się urodziłam, a przynajmniej w mojej rodzinie, nigdy nie mieliśmy tradycji przedświątecznego pieczenia gingerbreads. Nie macie pojęcia jakie było moje zdziwienie, gdy w LO znajomi opowiadali sobie o godzinach spędzonych przy ozdabianiu pierniczków! Mogę chyba śmiało powiedzieć, że na Śląsku ludzie mają na ich punkcie fioła.
Przepis, którym się z Wami podzielę znalazłam kiedyś na blogu parentingowym, szafeczka.com. I właśnie dlatego, że nie mogę wrzucić jeszcze zdjęć z efektem końcowym (pisząc dzisiejszy wpis jestem w połowie pracy – dziś pierniki dopiero upiekłam), serdecznie zapraszam na w/w bloga do obejrzenia fantastycznych fotografii. Rok temu dekorowanie ciasteczek przeszło moje oczekiwania. Po wykonaniu około 20 sztuk, bez wątpienia nadających się do muzeum / galerii najpiękniejszych i najbardziej misternie ozdobionych pierników świata, zwyczajnie zrezygnowałam i w kolejne nie włożyłam ani grama serca. W tym roku zaszaleję z tematyką wizerunku artystycznego uwielbianego przeze mnie zespołu (kto zgadnie, dostanie piernika).
Nie schowałam pierników do specjalnego pudełeczka, zwyczajnie go nie miałam, a przynajmniej nie w mieszkaniu, które wynajmuję na rzecz studiów. Moje studenckie wyposażenie zmusiło mnie zresztą do wędrówki piętro niżej do przemiłej Pani spod 15stki, z prośbą o wałek i proszek do pieczenia. Swoje pierniczki schowałam do … słoików. Ciekawe, czy coś z tego będzie? Oby, ponieważ tuż po upieczeniu twardnieją jak skała i potrzebują minimum tygodnia w zamknięciu, by nie wyłamać Ci nowo wstawionej plomby.
Czego potrzebujesz?
Papieru do pieczenia, wałka, foremek, puszki/pudełka do pierniczków lub słoika i lukru do dekoracji!
Pierniki
Składniki: 1/2 kg mąki (lub więcej)
400g miodu szklanka cukru (ja używam trzcinowego)
1/4 kostki masła
2 jajka
1 łyżeczka sody oczyszczonej
przyprawa do pierników
Przepis:
1) Do garnka wlewamy miód i dodajemy cukier i przyprawy.
2) Wszystko razem podgrzewamy i czekamy aż cukier całkowicie (!) się rozpuści. Cały czas mieszamy.
3) Dodajemy margarynę i dokładnie mieszamy.
4) Pozostawiamy do lekkiego przestygnięcia.
5) Dodajemy mąkę, sodę oczyszczoną oraz jajka.
6) Wyrabiamy ciasto.
7) Wałkujemy ciasto i wycinamy kształty.
8) Pieczemy w 200°C (z termoobiegiem) około 5 min (w zależności od wielkości i grubości pierników)
Lukier
Składniki:
1 szklanka cukru pudru
1 niewielkie białko
Przepis: Do cukru pudru dodajemy białko i mieszamy do uzyskania gładkiej masy. Dekorujemy strzykawką/rękawem.
Pieczecie pierniczki na Święta? Macie sprawdzone patenty?