Dawno nie publikowaĆam ĆŒadnej recenzji perfumowej, moja kolekcja stale siÄ powiÄksza, wypadaĆoby wiÄc wyjĆÄ na chwilÄ ze swojej strefy komfortu i przygotowaÄ materiaĆ o najnowszej odsĆonie Black Opium.
Z Black Opium edp, po raz pierwszy miaĆam do czynienia bodajĆŒe w czasach licealnych, kiedy to zapach ten miaĆ swojÄ premierÄ. Moje nastawienie do wspomnianej wody perfumowanej nie byĆo wĂłwczas w peĆni okreĆlone. Z jednej strony potrafiĆam sobie wyobraziÄ jak nosiĆby siÄ zimÄ , z drugiej coĆ totalnie mnie do niego nie przekonywaĆo. I tak sobie ĆŒyĆam spokojnym ĆŒyciem z dala od Opium, pytana raz po raz co na jego temat sÄ dzÄ (odpowiadaĆam, ĆŒe znam i lubiÄ, ale nie brzmiaĆam chyba przekonujÄ co, bo rozmĂłwca zazwyczaj kwitowaĆ czymĆ w rodzaju “SÄ takie… oklepane, nie? WszÄdzie je czuÄ na ulicy.”). Omawiana przeze mnie dziĆ nowa odsĆona Yves Saint Laurent okazaĆa siÄ dla mnie kluczem do rozkochania siÄ w oryginale i pozostaĆych flankerach. JeĆli ciekawi Was dlaczego, zapraszam do czytania.