Trust My Sister – 5 in 1 – maska intensywnie regenerująca i odbudowująca

Nie wierzę w produkty X w 1. Jest to dla mnie tani chwyt marketingowy i zazwyczaj przymykam oko na obietnice producentów. Jakby do tego jeszcze dodać fakt, że Polska, na skalę światową przoduje w wykorzystywaniu naiwniactwa konsumenta i poszerzaniu oferty produktów beauty do niebagatelnych rozmiarów, na widok tej odżywki / maski, powinnam zwyczajnie się uśmiechnąć i przejść obok. Byłam na zakupach w Biedronce, a uwierzcie mi, to ostatnie miejsce na planecie Ziemia, gdzie spodziewałabym się znaleźć warty polecenia produkt.

Słowem wstępu: W styczniu, bo wtedy też maska trust my sister po raz pierwszy rzuciła mi się w oko, moje włosy były w fatalnym stanie. Nadal pokutowały za sierpniowe, kilkukrotne (sic!) rozjaśnianie i w zasadzie nic oprócz mocnych masek proteinowych z funkcją bondingu na nie nie działało. Zjechałam włosy na długości, ale za wszelką cenę próbowałam je odbudować bez kolejnego drastycznego cięcia. Wiecie, jak od paru(nastu) lat próbujecie zapuścić wymarzoną długość, ale zawsze „coś” staje na przeszkodzie, to już tak łatwo nie idziecie później pod nożyczki. Przynajmniej ja tak mam. Nienawidzę obcinać włosów. W zasadzie to końcówki podcinam maksymalnie dwa razy do roku, samodzielnie (żeby fryzjerkę nie przyszło na myśl samodzielne decydowanie na temat tego ile należy podciąć), niezmiennie wściekle różowymi jaguarami.

Zapewnienia producenta: Ale zaraz, chwila. Chwila. Kim w zasadzie jest tutaj producent? Zdziwicie się, ale nie wspomniana wyżej marka „trust my sister”. Otóż brand należy do koncernu Nacomi, którą możecie już lepiej kojarzyć (produkują polecane przez mnóstwo urodomamiaczek sera, retinole i inne). Muszę przyznać, że sama na retinol od tej marki się skusiłam, ale niespecjalnie pamiętam czy była to miłość czy raczej niechęć od pierwszego użycia, musielibyście poszperać na blogu. Ale dość tego gadania, przejdźmy do obietnic producenta.

Ta wyjątkowa maska to połączenie zalet pięciu różnych produktów w jednym. Kompozycja optymalnie dobranych olejów z nasion bawełny, z pestek winogron, konopi siewnej i babassu intensywnie regeneruje, nawilża oraz odbudowuje zniszczone i matowe włosy, od nasady aż po ich końce.

Maska dzięki swoim właściwościom kondycjonuje i nawilża włosy, zapobiegając ich puszeniu i plątaniu. Domyka łuski włosa, dzięki czemu włosy stają się bardziej gładkie i lśniące. Zapewnia im ochronę przed działaniem czynników zewnętrznych oraz sprawia, że stają się sypkie, gładkie i przyjemnie miękkie w dotyku.

Bogaty w witaminy i minerały olej z nasion bawełny pomaga wzmocnić i nawilżyć włosy, zapobiegając ich łamaniu. Olej z pestek winogron jest natomiast źródłem antyoksydantów, które chronią włosy przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych, takich jak promieniowanie UV czy zanieczyszczenie powietrza. Olej babassu, znany ze swoich właściwości nawilżających, sprawia, że włosy stają się miękkie i błyszczące. Olej z konopi siewnej, pełen niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, pomaga wzmocnić i odżywić włosy od wewnątrz.

Dzięki połączeniu składników kondycjonujących i cennych olejów maska 5w1 do włosów wysokoporowatych jest w stanie intensywnie nawilżać, odżywiać i wzmacniać włosy wysokoporowate, dając im zdrowy i lśniący wygląd. Regularne stosowanie maski może pomóc w poprawie kondycji włosów, zwiększeniu ich elastyczności i zmniejszeniu ich podatności na uszkodzenia.

Sposób użycia:
1. Maska przed umyciem: zmocz włosy, a następnie wetrzyj maskę we włosy. Pozostaw na 10-20 minut i po ich upływie umyj włosy, stosując delikatny szampon.
2. Ekspresowa odżywka: wmasuj w umyte oraz wilgotne włosy, pozostaw  na 1-3 minuty i dokładnie spłucz.
3. Intensywna maska: nałóż na umyte wilgotne włosy, pozostaw na 10-30 minut, a następnie spłucz.
4. Odżywka bez spłukiwania: niewielką ilość nałóż na umyte i wilgotne włosy, a następnie pozostaw do wyschnięcia lub wysusz suszarką z dyfuzorem.
5. Serum na końcówki: nałóż niewielką ilość na wilgotne, oczyszczone końcówki i pozostaw do wyschnięcia. Unikaj kontaktu z oczami. Produkt do użytku zewnętrznego.

Estetyka opakowania: Różowa tuba, ze słabym ciśnieniem, więc przy końcówce może być problem z wydobyciem. Osobiście po prostu wlałam odrobinę wody i rozcieńczyłam produkt.

Zapach: kremowy, delikatny.

Działanie: I tutaj muszę przyznać, że ogarnął mnie niemały szoker. Maska działa niemalże tak dobrze jak wysokiej jakości, fryzjerskie produkty. Przynajmniej moje włosy (te w stanie kompletnego zniszczenia) bardzo, baaardzo ją polubiły.

Analiza składu: aqua – woda,

cetearyl alcohol – emolient, chroni skórę przed utratą wilgoci,

isopropyl myristate – to składnik kosmetyków otrzymywany z kwasów tłuszczowych; ester kwasu palmitynowego z alkoholem izopropylowym; syntetycznie otrzymany ester występujący w postaci rzadkiego oleju, który w kosmetyce zastępuje miejsce naturalnych lipidów; jest bardzo dobrym środkiem rozpuszczającym, zmniejszającym lepkość kosmetyków oraz emolientem; stanowi substancję nawilżającą, wygładzającą i zapewniającą ochronę; sprawia, że włosy są miękkie, elastyczne i gładkie,

behentrimonium chloride – kondycjoner, zapobiega plątaniu się włosów, nadaje połysk i wygładza włosy, a także ułatwia ich rozczesywanie i ma działanie antystatyczne,

vitis vinifera (grape) seed oil – olejek winogronowy w 100% naturalnego pochodzenia, tłoczony na zimno; ma naturalne właściwości odżywcze i przeciwutleniające, działa kondycjonująco na włosy, zatrzymuje nawilżenie, dodaje im połysku i pomaga zredukować puszenie się,

gossypium herbaceum seed oil – olej z nasion bawełny, emolient, kondycjonuje włosy, wygładza je i natłuszcza; jest częstym składnikiem kosmetyków dla włosów suchych oraz łamliwych,

cannabis sativa seed oil – olej z nasion konopi siewnych, ma charakterystyczny korzenny zapach; zawiera nasycone kwasy tłuszczowe i nienasycone kwasy tłuszczowe takie jak: kwas linolowy, kwas alfa linolenowy, kwas gammalinolenowy, kwas olejowy; w skład oleju wchodzą również witaminy z grupy A, D, E oraz minerały, które poprawiają jego właściwości pielęgnacyjne i lecznicze; dzięki zdolnościom penetracyjnym doskonale się wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu na skórze/włosach, co jest typowym zjawiskiem dla olejów; uelastycznia włosy i nadaje im połysk,

orbignya oleifera seed oil – olej babassu – bardzo lekki olej z grupy wnikających, który idealnie nadaje się do włosów niskoporowatych ponieważ nie odbiera im i tak skromnej objętości. Uelastycznia włosy, nadaje im miękkość, a także piękny połysk,

polyquaternium-6 – antystatyk, zapobiega elektryzowaniu,  ułatwia rozczesywanie suchych włosów, daje uczucie jedwabistości, miękkości,zapewnia doskonały poślizg kosmetyku,

cetrimonium chloride – sól amoniowa IV-rzędowa, zapobiega elektryzowaniu się włosów,

guar hydroxypropyltrimonium chloride – antystatyk tworzący na włosach ochronną powłokę, dodatkowo ma również właściwości odżywcze, wygładza, wzmacnia włosy, ułatwia rozczesywanie,

tetrasodium glutamate diacetate– tetrasodowy glutaminian dioctanu, substancja chelatująca, pochodzenia roślinnego,

lactic acid – kwas mlekowy, ma właściwości zmiękczające i silnie nawilżające,

tocopheryl acetate – witamina E, nawilża włosy, uszczelnia łuskę,

parfum – kompozycja zapachowa,

dehydroacetic acid – konserwant,

citric acid – konserwant,

sodium hydroxide – konserwant,

benzyl alcohol – konserwant,


Podsumowanie
: Jeżeli szukacie dobrej, niskobudżetowej marki, trust my sister może być odpowiedzią. Widziałam próby odebrania marce pozytywnego odbioru, ale jedyne co nasuwa mi się na myśl to fakt, że największe zainteresowanie w obniżeniu zainteresowania nią mają po prostu osoby, którym będzie to na rękę ;). Od siebie, o dziwo, polecam. I chętnie do tego produktu wrócę, jeśli będzie potrzeba. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie skład, spora ilość antystatyków i olejów, które częstokroć pojawiają się w wyższej rangą klasie kosmetyków. Jak natkniecie się na tę maskę, polecam spróbować.