WŁOSY: MAJ 2022

Nie wierzę, że minął kolejny miesiąc. Dzisiejsza aktualizacja będzie dość krótka i niezbyt różniąca się od kwietniowej, a to dlatego, że niewiele zmieniło się u mnie pod względem pielęgnacji. Doszła nowa wcierka, bo jak wspominałam tutaj, zdenkowałam już Grow Me Tender, niedługo natomiast będę mogła przetestować nową odżywkę i szampon marki Calia, na które ostrzyłam pazury od 2014 roku. Przyznajcie, że długo.

WCIERKI

Włosy rosną mi jak szalone i mam na to niepodważalny dowód:

Czemu zawdzięczam tak imponujący efekt? Rzecz jasna metodzie i produktom, które opisywałam tutaj. Wcierka + masażer (masaż 3 razy dziennie).

SZAMPONY

W tym miesiącu stosuję głównie fioletową FANOLĘ w połączeniu z olejkiem herbacianym/rozmarynowym. Piwny Guhl jakoś mnie nie przekonuje, a biorąc pod uwagę fakt, że myję włosy raz w tygodniu, nie mam zbyt wiele czasu i okazji do testowania wielu szamponów.

ODŻYWKI

Z bólem informuję, iż zdenkowałam niebieską odżywkę FANOLA, więc szykujcie się pomału na niedaleką recenzję. W zasadzie recenzję opublikowałabym już dzisiaj, gdyby nie fakt, że totalnie nie mam ani sił ani ochoty na dogłębną analizę składu czy ustawianie mojego prowizorycznego studio do estetycznych fot. Niebieska FANOLA była jednym z moich najlepszych odkryć ubiegłego roku i ulubionych odżywek ever, ale na jej miejsce wejdzie wspomniana w zajawce odżywka Calia, o której słyszałam same superlatywy, także… można powiedzieć, że wyleczę smutki nowym modelem iks de referencja do Kasi Klich.

MASKI

W zasadzie to… Nie używałam w tym miesiącu żadnej. Ups?

OLEJE / DOCIĄŻANIE / INNE

I tutaj standardowo. W związku z tym, że wykończyłam Pinalokadę od Kosmetyki Anwen, przerzuciłam się na Curlmelona HTC, który przed aplikacją… rozcieńczam z wodą i przelewam roztwór do dawnej buteleczki z atomizerem po Pinalokadzie. Taki domowy kosmetyk sprawdza się o niebo lepiej niż żel sam w sobie i spełnia rolę naprawdę dobrej odżywki BS, o czym przekonałam się zarówno w sobotę (komunia siostry mojego chłopaka), jak i wczoraj (kiedy robiliśmy widoczne w dzisiejszym wpisie foty). Włosy po aplikacji tego cuda stają się niesamowicie miękkie i są podatne na falowanie lepiej niż kiedykolwiek. Jeśli macie Curlmelona w swoich kosmetycznych zbiorach, wypróbujcie tę metodę, nie pożałujecie.

Olejowanie – jeśli w ogóle sobie o nim przypomnę – wykonuję Organic Amalaki Scalp Oil Serum. Ten kosmetyk trafia również na skórę mojej głowy w dniu mycia na kilka godzin, idealnie łagodząc i odżywiając skórę głowy.

“Do zobaczenia” za miesiąc. Nie no żartuję. Jutro /pewnie/ wleci recenzja /czegoś/ /fajnego/.