Temat związany z hennowaniem moich herów to trochę odgrzewanie starego kotleta na obiad (ostatni raz hennowałam włosy bodajże cztery lata temu), ale rozmowa z jedną ze znajomych uświadomiła mi, że posiadam wiedzę, której zdecydowana większość z Was może nie posiadać. Niedzielenie się taką wiedzą można odbierać za bezczelność – w końcu po to istnieje ten blog- żebym mogła dzielić się z Wami wiedzą, która w jakimś stopniu wpłynęła na moje obecne um, decyzje.
Henna, jakiej ja użyłam to Henna Khadi Cassia – bezbarwna. Producent wspomnianego produktu zapewnia następujące informacje:
Henna Khadi Cassia nie koloryzuje włosów – może być stosowania jako odżywka, w celu wzmocnienia i pogrubienia włosów lub jako farba dla blondynek, która pogłębi naturalny kolor włosów i doda im złotego blasku. Czas trzymania mieszanki na głowie jest zależny tylko i wyłącznie od indywidualnych potrzeb – im dłużej będziemy ją trzymać, tym kolor będzie bardziej złoty, a włosy bardziej odżywione.
Cassia Obovata Bezbrawna Henna (senna) zapewnia zdrowe i błyszczące włosy dzięki sile natury! Może być również stosowana do każdego typu włosów. Senna (zamienna nazwa dla Cassia) sprawia, że włosy są błyszczące, silne i jedwabiste, działa też korzystnie na skórę głowy. Obecne w sennie antrachinony i kwas chryzofanowy mają bardzo skuteczne działanie przeciwgrzybicze i przeciwbakteryjne. – więcej
Możecie uznać mnie za wariatkę, ale ja naprawdę wierzyłam, że henna bezbarwna to henna bezbarwna. Nie wiedziałam wówczas, że dostępna na rynku pod wieloma nazwami Cassia nie jest ani henną, ani też ziołem bezbarwnym, lecz barwiącym włosy na złoty, słomkowy odcień blondu. Jeśli więc nie chcecie radykalnej zmiany, ale nie straszne Wam delikatne rozjaśnienie/ożywienie koloru, cassia to dobry wybór. Radzi sobie nieźle z siwymi refleksami pokrywając je złotym refleksem. Cassia odżywia włos i w zależności od koloru wyjściowego daje określony efekt kolorystyczny.
Wybierając zioła, zwracajcie uwagę na skład. To zabawne, bo mam wrażenie, że frazę “zwracajcie uwagę na skład” zaczynam powtarzać praktycznie w każdym przypadku – czy to kosmetyków, czy jedzenia.
Czysta casia powinna zawierać w składzie tylko i wyłacznie cassię obovatę. Ilościowo – sto gram produktu powinno wystarczyć na włosy za łopatki. Drugim ziołem o bardzo podobnych właściwościach do Cassi jest Senna – zazwyczaj dostępna w formie zmielonej. Jeśli lubicie bawić się w domowe zielarki, możecie też kupić Sennę liściastą, którą następnie trzeba będzie zmielić i odsiać.
P R Z Y G O T O W A N I E & Z A B I E G
Cassię, sennę i hennę przygotowujemy w bardzo podobny sposób. Potrzebujecie naczynia, cieczy (może to być woda destylowana, filtrowana bądź deszczówka – jeśli macie dostęp do czystej wody deszczowej* lub glutek lniany, znany ze swoich właściwości nawilżających, ułatwi rozprowadzenie ziół na włosach), substancji do zakwaszenia. Odradzam użycie cytryny, ponieważ sama zakwaszając z jej pomocą swoją “bezbarwną hennę” tylko wysuszyłam sobie włosy.
Dobór kwaśnego dodatku wpływa na efekt kolorystyczny. Kwasek cytrynowy, proszek z aceroli (niepełna łyżeczka na 50 gram ziół) czy sok z jabłka (5 łyżek stołowych na 50 gram ziół) – może być świeży bądź jednodniowy z lodówki – zapewniają uzyskanie jasnego tonu.
Amla, czyli sproszkowany agrest indyjski posiada barwniki, które przyciemniają kolor Cassi/Senny. Dobrą alternatywą dla Amli jest sok z aronii (5 łyżek stołowych na 50 gram ziół). Jeśli w trakcie mieszania farby uzyskacie grudki, możecie wspomóc się mikserem / blenderem.
*Cassia, henna i indygo nie przepadają za wysoko zmineralizowaną wodą. Minerały z wody mogą blokować działanie ziół bądź doprowadzić do powstania plam. Przed nałożeniem mieszanki ziołowej warto dodatkowo oczyścić włosy z ewentualnych minerałów, które mogłyby sprawić, że cassia/henna gorzej zadziała. Przydatna będzie tu płukanka chelatująca (w 3 litrach wody rozpuszczamy 1/3 łyżeczki kwasku cytrynowego, odstawiamy płukankę na 15 minut, po czym płuczemy włosy).
Henna jest dużo mocniejsza pod względem właściwości leczących włosy (i jednocześnie wnikania do środka włosa), w porównaniu do cassi, której efekt jest ograniczony. Zarówno hennę jak i cassię możecie niejako boostować pod względem możliwości kolorystycznych efektu końcowego. Wszystko zależy od dodatków, które w przypadku cassi nie powinny zajmować więcej niż 1/5 mieszanki. Kwaśne dodatki umożliwiają kontrolowanie tonacji kolorystycznej w koloryzacji ziołowymi farbami. Zakwaszanie utrwala ponadto farbowanie, dzięki zmianie kształtu cząsteczek barwników znajdujących się w ziołach – bardziej nieregularna cząsteczka z łatwością przyczepia się do keratyny i ma dużą trwałość. Jeśli nie zakwasimy cassi bądź henny, otrzymamy kolor przypadkowy, który zależny jest od świeżości ziół czy rejonu świata, z którego pochodzą.
Tak jak wspominałam wyżej, sok z cytryny to nie jedyna opcja, pomimo zaleceń większości producentów. Istnieje wiele delikatniejszych soków, które nie przesuszą waszych włosów. Zazwyczaj potrzebujecie około 5 łyżek stołowych na 50 gram ziół – lub mniej (jeśli sok w smaku jest kwaśny) / więcej (jeśli sok jest słodki). Warto postawić na naturalne soki pozbawione konserwantów, które wpływają na kolor henny i cassi, najlepiej wyciśnięte samodzielnie ze świeżych owoców. Jak przygotować samodzielnie sok zakwaszający? Wystarczy wrzucić owoce do blendera ze szklanką glutka lnianego (patrz niżej).
P R Z Y G O T O W A N I E • Ż E L U • L N I A N E G O
Niewielką ilość ziaren lnu zalewam wodą. Gotuję na małym ogniu, mieszając od zagotowania. Po osiągnięciu konsystencji kisielu zdejmuję z ognia i zostawiam do przestygnięcia. Przesączam przez sitko.
Zblendowane owoce i żel lniany miksujemy, przecedzamy i na tym rozdrabniamy proszek (bez wody). UWAGA ALERGICY – zanim nałożycie całość na włosy, zróbcie test na skórze za uchem / po wewnętrznej stronie nadgarstka/łokcia. Żel lniany nie wpływa na kolor, za to pomaga uzyskać łatwą w nałożeniu pastę. Zioła z powodzeniem można rozrabiać na samym żelu, bez wody.
P R Z Y K Ł A D O W E • D O D A T K I • K W A Ś N E
– kwasek cytrynowy – stosowany do zakwaszania cassi & henny; proporcja bezpieczna do stosowania to łyżeczka na 100 gram henny / niepełna łyżeczka na 50 gram cassi; kwasek bardzo dokładnie rozpuszczamy w wodzie lub żelu lnianym, na których rozrabiamy hennę/cassię; może podrażniać – przed zastosowaniem wykonujemy test na skórze głowy
– proszek z amli – w połączeniu z henną/cassią zapewnia efekt popielatego tonu – oziębia kolor i eliminuje jaskrawe tony; proporcja w stosunku do ziół farbujących to 25 gram amli na 100 gram henny/cassi/henny z cassią; amla zagęszcza włosy, dodaje puszystości włosom i podbija skręt
– sok z aronii – bardzo delikatny dla włosów, zapewnia efekt podobny do ambli, ale w przeciwieństwie do indyjskiego agrestu nie zmienia struktury włosa
– sok z winogron – najdelikatniejszy z soków, jakie możemy dodać do henny/cassi
– sok z rokitnika – działa kondycjonująco na włosy, z henny wydobywa piękne rudości
P O Z O S T A Ł E • D O D A T K I (opcjonalne)
– kurkuma – podbija tony żółte w mieszance
– słodka papryka – podbija tony czerwone
– miód – podbija tony pomarańczowe, ma właściwości nawilżające, lekko rozjaśnia
– rubia cordifolia czyli Manjistha – nadaje tonów brzoskwiniowych i różowych
– neem – bezbarwny, kondycjonuje włosy i skalp, zapobiega wypadaniu
– tulsi – bezbarwny, kondycjonuje włosy
Po dokładnym wymieszaniu składników, mieszankę zakrywamy folią i odstawiamy w ciepłe miejsce na dwanaście lub dwadzieścia cztery godziny. Cassia i Senna różnią się od henny potrzebą dłuższego czasu odstania. Przed nałożeniem mieszanki myjemy głowę szamponem, najlepiej oczyszczającym. Po nałożeniu mieszanki na głowę, nakładamy foliowy czepek. Uważajcie, aby nie zaciskać folii na czole – unikniecie w ten podrażnienia bądź poparzenia skóry. Na folię nakładamy czapkę i nosimy przez 2-4 godziny (im dłużej, tym lepszy uzyskamy efekt). Spłukiwanie ziołowych farb nie należy do najłatwiejszych, a końcowy efekt w postaci sztywnych, trudnych do rozczesania włosów to zmora większości ludzi hennujących włosy. Ale jest na to pewien sposób. Wystarczy poleżeć 15-20 minut w wodzie i rozmoczyć hennę, pomaga też płukanka z glutka lnianego.
Każdy włos łapie barwnik ziół na swój unikalny sposób. Decyzja o przejściu na farbowanie henną/cassią może być trudna, ale jeśli miałabym wymienić zaletę eksperymentowania z cassią, to byłby fakt, iż na ciemniejszych kolorach włosów, cassia nie daje praktycznie żadnego efektu kolorystycznego, a jej kolor się nie nadbudowuje. Czystą cassię można farbować chemicznie – nie uzyskacie zielonego koloru, jeśli farba, którą będziecie farbować będzie pozbawiona barwnika indygo. Najbardziej zdradliwa jest natomiast “bezbarwna” henna, która w składzie oprócz cassi zawiera też hennę i indygo. Po hennach tego rodzaju nie można rozjaśniać włosów, ponieważ tak jak ja – skończycie z piękną zielenią na głowie.
Jeżeli kwaśny dodatek się u Was nie sprawdził – szukajcie innego. Jeśli uda Wam się uzyskać wymarzony kolor, kolejna koloryzacja powinna dotyczyć odrostów, nie całości. Nie ma ograniczeń czasowych co do farbowania włosów cassią – możecie to robić w zależności od własnego widzi mi się. Przed rozpoczęciem swojej przygody z naturalnym farbowaniem włosów warto mieć świadomość, że ziołowe farbowanie to w głównej mierze granie na loterii. Kolor może wyjść za ciemny, zbyt pomarańczowy, nie taki, jak sobie tego życzycie. Obietnice poprawienia kondycji włosów czy odżywienia skalpu bywają jednak kuszące. Czy po przeczytaniu dzisiejszego wpisu nadal macie ochotę na eksperymenty z henną?
Jeśli tak, odsyłam Was na bloga http://henna-miksologia.blogspot.com, który jest kopalnią wiedzy dla wszystkich tych, którzy swoją przygodę z naturalnym farbowaniem włosów chcą traktować na poważnie. Nie znałam tego bloga kilka lat temu, czego bardzo, ale to bardzo żałuję. Kto wie? Być może moja włosowa historia potoczyłaby się zupełnie inaczej?