Mario Badescu Witch Hazel & Lavender Toner (recenzja)

Hejo. Wiem, że obiecywałam publikację trzech filmów w ten weekend, ale jak zwykle życie wygrało z postanowieniami. Wczorajszy dzień spędziłam na absolutnym nicnierobieniu i zmobilizowałam się do zrobienia ledwo jednego zdjęcia do instagramowej aktualizacji pielęgnacji włosów (pomińmy fakt, że na ten temat powinnam opublikować oddzielny post)… Jedyne co mnie naprawdę pociesza to fakt, że zdjęcie to możemy uznać za udane. Wrzuciłam je bez filtra, jedynie odrobinę wykadrowane w post-produkcji. Jest noice.

Nie przedłużając jednak, przejdźmy do głównego tematu dzisiejszego wpisu, a mianowicie kolejnego psikadełka, które zamierzam dla Was zrecenzować. Po ostatnim filmie o eliksirze piękna marki Caudalie, pewnie uznaliście, że już żaden inny produkt nie skradnie mojego serca w taki sposób? Bez spoilerów, możemy założyć, że jak na razie Caudalie nie ma sobie równych. Bowiem nie tylko atomizerem fioletowy Mario Badescu nie dorasta Beauty Eliksirowi do pięt. Toner lawendowo-oczarowy oczarowałby mnie na maksa, gdyby nie… No właśnie, gdyby nie co?

Caudalie Beauty Elixir { recenzja }

Dobry dobry dobry wieczór ;>. Wiem, że jest już późno, ale musicie przyznać, że nigdy nie jest za późno na kilka słów o thebeściakach hai. Dopiero po przeczytaniu tego słowa w myślach, zdałam sobie sprawę z tego jak crindżowo może ono zabrzmieć w Waszych głowach. thebeściak hai. No cóż, najwidoczniej każda włosomaniaczka/urodomaniaczka ma ten irytujący (?) nawyk słowotwórstwa. Ale nie przedłużając! Serdecznie zapraszam Was na recenzję eliksiru piękności marki Caudalie. Kosmetyku iście królewskiego i takiego, którego nie może zabraknąć w Waszych torebkach / łazienkach (niepotrzebne skreślić).