Kilka słów o sprayu do ciała, którego używam jako… dezodorantu, mgiełki do włosów i twarzy ಠ_ಠ

Może to zabrzmi dziwnie, ale tytułowy sposób naprawdę działa i szczerze powiedziawszy nie spotkałam się z dezodorantem o lepszym składzie niż ten, który robię… samodzielnie. Dzisiaj oprócz zrecenzowania wspominanej perełki, udzielę wskazówki, dzięki której zminimalizujecie ilość zużywanych opakowań po dezodorantach. Jeśli martwi Was plastikowe opakowanie po sprayu, mam dobrą wiadomość. Pisałam już o tym wcześniej – opakowania nadają się do recyklingu.

Estetyka opakowania: Jak sami widzicie, jest mega urocze. Szata graficzna kosmetyków bilou to coś, co zawsze poprawia mi humor pomimo braku jakiejś tam elegancji, którą w produktach kosmetycznych również lubię.

Zapach: Słodki! Pachnie naprawdę jak różowe donuty, które znajdziecie w najlepszych krakowskich cukierniach.

Działanie: Tutaj nastawcie się na prawdziwy mindfuck. Coś, co znajduje się w tym opakowaniu sprawdza się zarówno jako dezodorant, ale też jako odżywka do włosów i mgiełka do twarzy. Uniwersalność? Tak. Duże tak. To nie jest spray “2 w 1”, jak zapewnia bilou. Gdyby się uprzeć, to spray “5 w 1”.

Składaqua – woda,

propylene glycol – glikol propylenowy, substancja nawilżająca, która ułatwia transport innych substancji w głąb skóry,

glycerin – substancja nawilżająca,

parfum – substancja zapachowa,

cocamidopropyl betaine – coco betaine* – łagodna substancja myjąca, pianotwórcza, pochodna oleju kokosowego; poprawia także konsystencję kosmetyku i jakość piany; pozyskuje się ją z naturalnych surowców (olej kokosowy), wykazuje dobre właściwości pianotwórcze oraz przeciwbakteryjne, wrażliwe osoby cocamidopropyl betaine może uczulać, wywoływać podrażnienia skóry głowy i wzmożone wypadanie włosów, na polskich stronach internetowych można znaleźć informację o tym, że jest to delikatny środek – nikt nie wspomina o badaniach amerykańskiej organizacji American Contact Dermatits Society i o problemie alergiczności betainy kokamidopropylowej; jeżeli występuje samodzielnie w produkcie wówczas nie jest szkodliwy, jednakże w połączeniu z sodium lauryl sulfate (itp.) powoduje przesuszenie skóry, łupież, wypryski na skórze owłosionej i alergiczne zapalenie skóry. – źródło: luskiewnik.strefa.pl; blogkokoszki.eu,

ethylhexylglycerin (otrzymywany z oleju warzywnego) – konserwant pochodzenia naturalnego, humektant, działanie nawilżające,

aloe barbadensis leaf juice powder* – sproszkowany sok z liści aloesu*, zastosowany miejscowo ma działanie odkażające, przeciwzapalne, ściągające, łagodzące, bakteriobójcze przyspiesza gojenie wyprysków, krostek, ran, oparzeń, skraca okres krwawienia, działa przeciwświadowo, zmniejsza ból ujędrnia skórę, uelatycznia i wygładza ją ma właściwości regenerujące nawilża skórę i utrzymuje odpowiednią jej wilgotność poprawia ukrwienie skóry, wzmacnia naczynia krwionośne filtruje promienie słoneczne niweluje przebarwienia, wygładza blizny jest dobry do pielęgnacji cery suchej, dojrzałej i trądzikowej wzmacnia włosy, zapobiega ich wypadaniu, pomaga zlikwidować łupież

octenidine HCL,

panthenol – łagodzi, nawilża,

sodium chloride (sea salt) – chlorek sodu, działa m.in. antystatycznie, jest kondycjonerem kosmetyku, wpływa na konsystencję kosmetyków myjących, może podrażniać,

citric acid – kwas cytrynowy, naturalny konserwant, regulator pH.

Podsumowanie: Dużo, dużo nawilżaczy, a oprócz tego aloes. Polskich fanów twenty one pilots proszę o zachowanie powagi. Aloes jest dobry.

Ponieważ nie przepadam za dezodorantami w sprayu, postanowiłam wykorzystać puste opakowanie po dezodorancie roll-on z CD i przelać zawartość produktu bilou do szklanej buteleczki. Zdecydowanie polecam zakup tego dezodorantu – jest odpowiedni dla skóry wrażliwej i co najważniejsze nie zawiera soli aluminium. Ponadto opakowanie nadaje się do ponownego napełnienia, także świetnie sprawdzi się jako aplikator dezodorantów DIY.