W pewnym momencie swojego bezsensownego życia (by nadać mu sens), ubzdurałam sobie randomowo, że w ramach hairoutine, zrecenzuję każdy możliwy kosmetyk hairytale cosmetics. Tak się akuratnio złożyło, że w finiszowaniu butelek i opakowań pomaga mi chłopak, więc misja jest odrobinę przyspieszona, pod warunkiem, że dany kosmetyk przypadnie mu do gustu. Skłikacz przypadł. Przez zapach i konsystencję, odbiegającą nieco od standardowych szamponów. Nie przedłużając zbytnio więc…
At some point in my meaningless life (to give it some meaning), I randomly decided that as part of my hair routine, I would review every possible hair product from Hairytale Cosmetics. Luckily, my boyfriend helps me with finishing the bottles and packaging, so the mission is a bit expedited, provided that he likes the particular product. The Squeaky clean shampoo passed the test. It has a scent and consistency that slightly deviates from the standard shampoos. So, without further blahblahblahing…