Hejo. W zasadzie sama jestem zaskoczona, że dopiero teraz piszę o tym serum, ponieważ wykończyłam dwie buteleczki już dobre kilka tygodni temu i byłam naprawdę zadowolona z jego działania. Być może za bardzo i skupiałam się ostatnimi czasy na recenzowaniu produktów typowo ‚włosowych’, dlatego twarzówka poszła w odstawkę…
glyceryl stearate citrate
sol de janeiro – bum bum cream + bom dia bright cream (recenzja)
Nie sądziłam, że zmobilizowanie się do aktywności na blogu zajmie mi plus minus… miesiąc. Szczerze napisawszy nie jestem do końca przekonana czy dzisiejszy artykuł w ogóle opublikuję (wyjdzie w praniu), bo już teraz pisząc drugie zdanie czuję, że chce mi się spać. Mamy godzinę 16:22, a więc i porę idealną na to, żeby zapaść w popołudniową drzemkę i obudzić się o 23:00… Nie no żartuję… Unless? Whateva, zużyłam te dwa pozostałe mikrobalsamiki z Sol de Janeiro, o których wspominałam tutaj. Bądź co bądź, są to produkty o których warto wspomnieć, stąd dzisiejsza recenzja. Zapraszam do czytańska.